Na Uzim wrażenie to może zrobić ( chyba ) tylko goła baba.Ale szansę na to, żeby jakaś niewiasta z własnej nieprzymuszonej woli rozebrałasię przed nim, są takie same jak moje szanse w wygraniu tych 35 milionówdzisiaj. Na razie to największe wrażenie robi on sam na sobie. Ta jegoaktywność sportowa. Jest z niej taki dumny. A przecież przy jego zerowejaktywności seksualnej, energia musi gdzieś się skierować, w jego wypadku są tomięśnie nóg. I nie dziwi to nikogo, oprócz niego samego, że jakiś inżynier jestw stanie wykręcić trochę kilometrów. Dziwny jest w ogóle ten przebieg jegokariery sportowej. W latach szkolnych, wczesnych i późnych, ze sportem nie miałUzi nic wspólnego. Nie potrzebował roweru, dresu, licznika. Sport był dlafrejerów. Jedynie zainwestował w buty marki pumy. Na które próbował wyrywać dziewczynyna wiejskich potańcówkach. Za młodu miał nadzieję, a w zasadzie pewność, żektoś będzie go chciał. A prawda była taka, że nawet breloczek z BMW nic by niewskórał. Lata mijały. W towarzystwie telewizora. Puszek piwa.I naglę po 30-tce przybrał pozęumordowanego sportowca. Nie ma się, co dziwić, w końcu potrzeba odwagi, żebysię przyznać przed ludźmi, że jest się starym kawalerem, bo kobity dają nogęjak, tylko zaczyna gadać o tych swoich podziemnych maszynach. Lepiej wszystkozwalić na treningi i związany z tym brak czasu. Biedny Uzi od 2 lat jest takzajęty sportem, że od 11 lat nie ma kobiety. Ani psa. Nikogo nie ma. Ma tylkowyobrażenie o tej swojej doskonałości. A od tych kilometrów przebiegniętych wsamotności, to mu się w głowie tak pomieszało, że nie dziwi nas jego postawa wkwestii nietolerancji. Mówi, że mistrzostwa nie są dla Turków, że cała Europanie jest dla nich. Że powinno się ich wyizolować i cywilizować w jakiś nieznanysposób. I bardzo chętnie o tej swojej nienawiści do tego narodu opowiezajadając się w kebabem, ubrany w koszulą made in Turkey. Dokompletu brakuje mu tylko opalenizny przywiezionej z Alanyi. Tej jednak nieposiada, z jednego powodu – strachu przed lataniem. To jest właśnie hipokryzjadrogi Uzi. Jesteś anty dopóki w grę nie wchodzą pieniądze…..
A co do Chorwacji, i wożenia roweru w bagażniku. To tu teżsię mylisz, ja chętnie pojechałabym rowerem na Bałkany. A potem z Bałkanów doAzji, a z Azji do Azji i tak dalej. Mogłabym tak jeździć od wiosny do jesieni.Od jesieni do wiosny. Do tego jednak trzeba sponsora. Albo ogromnej fortuny. Jatakowej nie posiadam, bynajmniej w tych godzinach. Jak się wieczoremcoś zmieni, to jeszcze w tym tygodniu wyruszę. Z sakwami. Z nadziejami. Bezbutów marki puma.
